Sierpień 2024
Odnośnie niższej składki zdrowotnej, czyli o co tak naprawdę chodzi? wpis z dnia 09.08.2024
Chyba już kilka razy pisałem swoje "wnioski" jak powinno być z składką zdrowotną. Raz, jako składka powinna wzorować się na innych składkach. Czyli, najniższa kwota powinna obejmować jakiś pakiet miesięcznych usług, których nie można "przenosić" * na następne miesiące. Dwa, najniższa kwota powinna być jednakowa dla wszystkich którzy chcą ją płacić, też dla nie mających tytułu do opłacania składki, czyli dla chcących ją płacić bez "tytułu". Jak dla mnie, na dziś to 200,00 zł co miesiąc za następny miesiąc albo 2000,00 zł za rok kalendarzowy z góry. Taka najniższa kwota powinna być dla wszystkich których miesięczny dochód "na rękę"/suma dochodów nie przekracza 3000,00 zł. Powyżej, do 9000,00 zł dodatkowa opłata za każdy zaczęty 1000,00 zł w wysokości 100,00 zł. To przy dochodzie 9000,00 zł daje 800,00 zł składki podstawowej. Bo to wciąż składka podstawowa. Powyżej kwoty dochodu (na rękę) 9000,00 zł dwa procent od tego co powyżej. I, to też wciąż składka podstawowa. Te 2% to do jakiejś kwoty, powiedzmy, że 30000,00 zł na rękę. Powyżej to już 3%. Pewnie to wydaje się mało, ale to składka podstawowa - z określonym pakietem miesięcznych usług. Jeżeli ktoś chce mieć więcej/lepiej to płaci dodatkową składkę. I, tu mogą być różne opcje pakietowe/cenowe. Oczywiście, składki nie powinno się odliczać ani od przychodu, ani od dochodu, ani od podatku. Powinno być tak, że od przychodu odejmuje się w pierwszej kolejności podatek, jeżeli w ogóle ma jeszcze być ten dochodowy. Ale nie 32% od przychodu powyżej jakiejś kwoty, chyba powyżej 120 000,00 zł, tylko maksymalnie 20%. Gdy ktoś oddaje 32% przychodu to mu się należy bezpłatna opieka lekarska i to na wysokim poziomie, bez płacenia specjalnych składek - poza podstawową. Tak, pamiętam, że pisałem, że mi pasuje taka 9% czy ile to jest, składka, bo firmy będą brały wpisy. Ale nie biorą więc temat jest do zmiany.
* w zasadzie przenoszenie usług na kolejny rok, w sytuacji gdy w poprzednim nie było "użycia" powinno być. To by mogło wspomóc chęć bycia zdrowym/trzeźwym. Jest pytanie, czy przenoszenie powinno być co rok, czy tylko za poprzedni rok. Chodzi też o to żeby ludzie korzystali z opieki, też prewencyjnej, diagnostycznej. Nie tylko w zakresie jakiś badań na urządzeniach, ale ogólnie, przez lekarza w celu określenia ogólnego stanu zdrowia.
Późniejszy wiek do emerytury, czyli kurs na mieliznę wpis z dnia 07.08.2024
Chyba kobietom. Bo kobiety mają antyKonstytucyjne fory. Nie wiadomo za jakie zasługi. W, PRLu dali kobietom wcześniejszy wiek emerytalny ze względu na różnicowanie zarobków. Kobiety dostawały niższe wyposażenie niejako "z urzędu". Wynikało to z kilku powodów. Jeden, to ten, że taka było ogólna tendencja, drugi, to ten, że większość zawodów wykonywali mężczyźni, trzeci, to ten, że praca w większości jako taka była ciężka fizycznie więc wymagała mężczyzn. Kobiety też pracowały, ale stanowiska były takie bardziej mniej wysiłkowe. Do tego dochodził też element wychowywania dzieci - dawniej kobiety nie dostawały tyle wsparcia co dzisiaj. Urlop też miały dość krótki. Nawet macierzyńskie było o wiele krótsze. Te wszystkie "dodatki" dla kobiet to ogrom pomocy, której kiedyś kobiety w ogóle nie miały. Dzisiaj kobiety też pewnie zarabiają tyle co mężczyźni, a pewnie nawet więcej. Zatem, co już było dyskutowane, powinno być tak, że jest jednakowy wiek emerytalny. I, nie tylko dla kobiet, ale też dla służb. Pisałem już o tym. Francja ma chyba niższy wiek emerytalny i gdy tam próbują go podwyższyć to są takie manifestacje jakich nie ma w Polsce nawet w Dzień Niepodległości. Zasadniczo, Polacy (jak zawsze?), robią nie tak jak powinni - to chyba wpływ mojej skromnej osoby - też, zamiast normalne żyć kombinuję jak konie na Zakopiance. Nawiasem mówiąc, tam też rozwiązanie zrobiono niby pode mnie, ale jednak bez płacenia mi - co skutkuje błędną logistyką przepisową/ideową. Zdaje się, że pisałem, że należy wspierać wcześniejszą chęć pracy. I, do tego, można też stosować różne blokady, w, tym te związane z L4. Dni na zwolnieniu powinny być odliczane od stażu pracy. Zarówno na bieżąco jak i do uzyskania emerytury. Od razu będzie więcej pracy i mniej bumelek. Do tego powinno się promować szkolnictwo zawodowe - konkretne zawody, ale też ogólne, podstawowe umiejętności. Wcześniejsza chęć pracy to powinien być jakiś dodatek za każdy miesiąc takiej pracy (od, dajmy na to, 17. roku życia do 25. roku życia. Obecnie jest trend ku studiowaniu - po to żeby nie chodzić do pracy i żeby mieć wyższą stawkę - nie wiem czy obowiązuje przepis, że ktoś z wyższym wykształceniem nie może być zatrudniony na stanowiskach z niższym wykształceniem. I, czy wynagrodzenie też musi być odpowiednio wyższe dla kogoś z wyższym wykształceniem. Jeżeli tak to to też powoduje, że ludzie kombinują ze studiami pod kątem późniejszych korzyści. Studia powinny być jedynie dla zdolnych, a nie dla ambitnych inaczej. Czyli, powinny mieć jakiś próg trudności materiałowej. I, nie chodzi mi o wkuwanie przepisów, jak na przykład, na studiach prawniczych, ale o zdolność do pojmowania danego, co do zasady, trudnego zagadnienia. Do tego, oprócz szkolnictwa zawodowego powinno też być te o poziomie średnim. W, swoim czasie postawiono na "prywatne" szkolnictwo, w tym różne kursy i teraz jest spory problem żeby to zregenerować do poziomu koniecznego do pozyskiwania kadr do pracy. Już to pisałem. Poza tym. Szkolnictwo podstawowe/średnie też ma błędne profile intelektualno-poznawcze. Jest zbyt oderwane od przyszłości - przyszłości w sensie przyszłości danej osoby. Nie generuje rozwoju tylko pewien etap, który trzeba "zaliczyć i zapomnieć". To powoduje, że większość uczni nie jest przygotowana do dorosłego życia. A, nawet jest zdezorientowana co do własnego rozwoju w Państwie. Państwo jest skonstruowane na zasadzie: każdy sobie z Państwa skrobie. Jak pisałem, powinno się promować wcześniejszą pracę - nie tylko zaliczaniem tego okresu do emerytury, ale też dodatkiem pensyjnym od Państwa. Z, uwzględnieniem tych prac na które nie ma "popytu". Taki "dodatek" też by mógł być dla ludzi którzy mają już skończone te 66, lat (wiek emerytalny można podwyższyć do skończonych 66. lat, ale dla wszystkich bez wyjątków) i pracują na określonych - wskazanych przez Państwo stanowiskach pracy/zawodach. To wymaga też pewnego komunikowania się w zakresie gdzie jest popyt i na kogo. Też u prywatnych "pracodawców". Do tego dochodzi też wykluczenie terenowe spowodowane brakiem transportu, w, tym odpowiednich dróg lokalnych, w tym tych dla rowerów elektrycznych/hulajnóg/skuterów - dla tych pojazdów powinny być osobne pasy na każdej drodze albo osobne w ogóle. Też już o tym pisałem. Wykluczenie terenowe można też niwelować w inny sposób, na przykład, oferując miejsca hotelowe (dawniej obowiązkowe) dla chcących pracować poza miejscem zamieszkania. W, dzisiejszych czasach zbudowanie takiego wielopokojowego budynku na kilkaset osób to góra dwa miesiące i to z pełnym wykończeniem. Planistyka też, w dobie oprogramowania, to nic wielkiego. To jest tylko kwestia chęci bo możliwości jest aż nadto.
Gniazdowanie, czyli, muszę się wynieść z chaty, czy lepiej zostać? wpis z dnia 05.08.2024
W, Polsat News, w Punkt widzenia było coś o "gniazdownikach". Czyli, temat lekcji: dlaczego jest jak jest (w kwestii zamieszkiwania z rodzicami). W, sumie temat niby jeden, ale tak naprawdę co najmniej kilka. I, jakby nie był rozwiązany mimo prób jego rozkminienia. A, to jest bardzo proste. Chyba już kiedyś było coś na ten sam temat. Temat "dzietności" to osobny temat. Nie ma co tego wiązać z "gniazdowaniem". Ani tym bardziej z "dojrzewaniem". Pomijając, chociaż to nieuprawnione, mnie i moje oddziaływania temat należy postrzegać przez co najmniej kilka pryzmatów. Niedawno wspomniałem o Greckim serialu Prezentuj broń. Tam można dostrzec zupełnie inny typ relacji międzyludzkich niż choćby w Polsce. A, te, jak wiadomo, mają duże przełożenie na poczucie wspólnoty i, też, bezpieczeństwa społecznego. A, z tym wiąże się też chęć posiadania potomstwa. Inne kwestie, to alimenty. Jeszcze inne to małżeństwa religijne i związane z tym przymusy albo ograniczenia, a także chęć odseparowania się od tego typu zachowań. Oczywiście jest też element mieszkaniowy - drogi wynajem przekłada się na chęć kupienia własnego mieszkania co generuje przymus zarobkowy i kredytowy. Przymus zarobkowy powoduje pracę ponad dzienną normę w celu pozyskania środków potrzebnych do uzyskania kredytu i do spłaty tegoż kredytu. Do tego dochodzi wiele innych "przymusów". Dzietność jako taka nie jest przymusem bezwzględnym, a co najwyżej kalkulowanym (kalkulowalnym). Przymusy bezwzględne mają to do siebie, że wymagają koncentracji uwagi i pewniej ilości tak zwanego czasu. Do tego w Polsce i w Europie obowiązuje przymus pracy u kogoś/w firmie - z jednoczesnym celowym utrudnianiem prowadzenia życia na własny rachunek, na przykład na własnej działalności. Człowiek ma być "trybikiem w systemie społecznym" skonstruowanym przez współczesnych architektów cudzego istnienia. Państwa, w tym Polska tracą na tym kolosalne pieniądze/dochody/rozwój. Ale, jak widać, mało kogo to obchodzi. Ma być tak, żeby było jak chcą różni "zawiadowcy" życia. Kult tak zwanej pracy - bez pracy nie ma kołaczy (jedzenia/życia) oznacza modelowanie na poziomie strukturalnym - bez uwzględniania czynników różnorozwojowych. Czyli, to dehumanizacja - odczłowieczanie. Nic dziwnego, że "instynkt" "czuje pismo nosem" i blokuje chęć rozmnażania się. Do tego dochodzą błędne decyzje polityczne forsujące interesy biznesów zamiast Państwa. Polityka powinna dbać o biznes Państwa, a nie różnych frakcji kapitałowych. Państwo ma na tyle dużo możliwości/narzędzi, że bez problemu może forsować korzystne dla siebie rozwiązania. Nawet krótkoterminowe Tyle, że model władzy ustawodawczej też musi być odpowiedni do takich zadań. A, jak widać, nie jest. Z czego to się bierze. Oczywiście z odrzucania moich oczekiwań. To powoduje dany rozwój sytuacyjny. Ja, oczywiście dałem szansę i okazję do odwrócenia trendu - co wymagało odpowiedniej dawki humanizmu ze strony zainteresowanych, czyli ludzi. Jak wiadomo, nic takiego nie nastapiło. Na marginesie. Dlaczego Polskie uczelnie nie stosują czeków in blanco dla chętnych do turystyki edukacyjnej? To taki problem czy to taki biznes? Ciąg dalszy nastąpi. Bo to zaledwie wstęp.