Październik 2024
Elementary 6 odcinek 18. Czyli, o co w nim tak naprawdę chodzi? Wpis z dnia 15.10.2024 r.
Tytuł artykułu w jednym z serwisów: "Pasożyty świadomości atakują". Wpis z dnia 04.10.2024 r.
Pasożyty swoją drogą. Nie tylko od kota, ale pewnie od wielu innych zwierząt. Też od dzikich. Jedzenie owoców leśnych, w tym jagód, poziomek i innych rwanych/zbieranych z tak zwanego runa leśnego, nawet po umyciu to prosta droga do zachorowania w późniejszym wieku. I, to już bez wiedzy skąd wzięła się choroba. Ale, oprócz pasożytów wszystko inne, w tym zapachy, też. Smród od zwykłej myszy (dzikiej) to trucizna dla umysłu, ale też dla płuc/systemu oddechowego, krwioobiegu, dla mięśni, ścięgien, mózgu, zmysłów, w, tym wzroku i, ogólnie dla psychiki i dla organizmu jako takiego. Smród od psa, od kota, od ptaków, od chomika. Tu pewnie można wysypać w terrarium koci żwirek, a na żwirek trociny. O ile żwirek nie szkodzi chomikowi albo śwince albo myszkom/szczurom. Nawet od kwiatów można się zatruć. Ale też od butów, od kapci, od ubrań, od ciał. Wszystko to ma wpływ na organizm. A, tym samym na osobowość i na psychikę. I na ciało jako takie też. W, tym na spostrzegawczość, bystrość umysłu, szybkość kojarzenia, myślenia, chęć/niechęć do ostrej dyskusji. Czyli, na wszystko co określa się jako funkcjnowanie/życie. Wszystko co obce, tak jak trucizna węża, ma wpływ na dane ciało. Oczywiście, dawka może mieć wpływ nie tylko na skalę zachowań/odczuć/skutków, ale też ich typ/rodzaj. Przyzwyczajanie się to rodzaj otępienia. Wszystkie takie czynniki mają wpływ na psychikę więc i na świadomość. Tyle, że jedne rozwijają trendy niepożądane/szkodliwe, a inne rozwijają trendy oczekiwane albo akceptowane. Oczywiście zatrucie toksoplazmozą powinno się badać obowiązkowo w ramach NFZ, nawet bez prawa do ubezpieczenia społecznego - ale z obywatelstwem/wizą pobytową. Niby to nic takiego, ale lepiej wiedzieć jaka część populacji jest nosicielem. I, być może, "pod wpływem". To może mieć znaczenie w wielu sytuacjach. Na przykład pewne zachowania mogą być bezpośrednio albo pośrednio skutkiem takiego zarażenia. U kierowców to może być czynnik powodujący jazdę bez zahamowań. A, przecież takich i różnych innych pasożytów możemy mieć w sobie wiele więcej. Być może, tak jak atomy, mogą się łączyć w związki albo ze soba walczyć powodując przy okazji jakieś dodatkowe szkody w ciele człowieka. Pewnie wydzielają jakieś chemiczne związki, które mogą wędrować po organizmie i tam się rozwijać albo coś psuć pod własne potrzeby. Czasami wystarczy jakiś niewielki wpływ na świadomość, nawet pośredni, na przykład, poprzez oddziaływanie na krew, żeby spowodować jakieś irracjonalne zachowania. Albo, żeby nie być jednostronnym, jakiś przejaw geniuszu.
Fart ili nie fart - oto jest pytanie wpis z dnia 03.10.2024 r.
Są takie powiedzenia/wskazówki: ranny ptaszek (wieloznaczne), kto rano wstaje temu ktoś tam daje, nocny Marek i inne takie. Podobno znaczą to, że niektórym ludziom wiedzie się lepiej w innych porach doby niż dzień/niż w dzień. To pewnie jest prawda. Widać to nawet po samej aktywności. I, nawet po tym jak się komuś układa w życiu gdy funkcjonuje w dzień lub w nocy. Ci, którym ich dzienna aktywność nie daje oczekiwanego stanu życiowego określanego jako tak zwany fart powinni spróbować aktywności nocnej albo wczesnoporannej. To niekoniecznie musi być fart jako taki. Wystarczy, że jest to zaprogramowany schemat związany, z dajmy na to wczesnorannym wstawaniem do pracy i z otrzymywanym przez to wynagrodzeniem. Ale to może też być coś więcej niż tylko taki schemat. To może być taka dobowa faza. Doba to jakby podstawowy składnik życia. Praktycznie doba to jedyny "dzień" w życiu jaki mamy. W, zasadzie zawsze jest doba. Czyli, takie "okienko", które jest wypełniane różnymi zdarzeniami. Dość często jakby kolejnymi względem poprzednich, ale często też jakby innymi. Nawet te kolejne też nie są identyczne więc z samego tego faktu wynika, że są prawie zupełnie inne. Z, logicznego punktu widzenia nie ma wczoraj ani nie ma jutro. Zawsze jest teraz (nie dziś). Co do doby to, jak napisałem, może być tak że cykl dobowy ma też określone pory na farta, na niefarta i na inne takie elementy życia człowieka. W, tym też na to o której porze warto zagrać albo zakreślić liczby w grze liczbowej bo mamy szansę na wygraną, a o której nie warto bo przegramy. Można to sobie dość łatwo wydedukować na podstawie własnych/osobistych doświadczeń. Ale nie każdy ma akurat taką świadomość. A, do tego nie zawsze ma okazję do sprawdzenia tego stanu. Bo, gdy jest pora na farta to jego/ją akurat morzy głęboki sen. I, choćby chiał/a to i tak nie ma szansy na sprawdzenie albo na skorzystanie bo sen trzyma go w objęciach niemożności. A, skąd to się bierze? A, z różnych czynników/skutków/przyczyn. Zależy co kto tam sobie naskrobał. Ale to nie wszystko. Bywa tak, że dany układ jest wielofartowny albo wieloniefartowny. Albo w jednym zakresie fartowny, ale w czymś innym już nie albo niekoniecznie. Takie różnoosobowe pory fartowności tworzą też różnice w byciu bogatym/dostatnim/zdrowym/mądrym/itp. Są też powiedzenia, że człowiek jest "kowalem" swojego losu. Pewnie to też jest z tym związane. Ale to nie jest wszystko. Bo tych wątków jest dużo, dużo więcej. Ale komu chciałoby się o tym pisać skoro wielu robi na tym życiowe biznesy/kariery/sukcesy i tym podobne życiowe profity. A, ci, którzy są ustawieni na tak zwanego niefarta też, tyle, że z odmiennym znakiem. Z, tego też bierze się tak zwane życie z górki albo życie pod górkę.